Description
ANDRÉ BRETONAndré Breton (ur. 18 II 1896 r. w Tinchebray (Orne), zmarł 28 IX 1966 w Paryżu), poeta, z wykształcenia lekarz, główny teoretyk i przywódca ruchu surrealistycznego. Pod wpływem prac Freuda, z którymi zapoznał się w ośrodkach służby neuropsychiatrycznej w okresie I wojny światowej (osobiście spotkał się z Freudem w Wiedniu w 1921 r.), zajął się problematyką „automatyzmu psychicznego", próbując za pomocą „zapisu automatycznego" odtwarzać „rzeczywisty bieg myśli". Razem z uczestnikami ruchu Dada i teoretykiem czarnego humoru J. Vaché utworzył grupę skupioną wokół pisma „Littérature". W kręgu tej grupy powstał pierwszy tekst surrealistyczny, autorstwa Bretona i Soupaulta, pt. Les Champs magnétiąues. Kolejne manifesty surrealizmu Bretona (1924, 1930, 1952) głosiły potrzebę zniesienia bariery między marzeniem a rzeczywistością, odwoływania się do irracjonalnych dyspozycji człowieka, pozwalających na odbiór przekazów ze świata należącego równocześnie do rzeczywistości subiektywnej i obiektywnej, czyli do nadrzeczywistości: surrealite. Breton głosił możliwość przeobrażenia zarówno sztuki, zwłaszcza literatury i malarstwa, jak życia; proponował swoistą filozofię życia, kojarzoną początkowo z ideą rewolucji społecznej. W latach 1925 - 1933 był członkiem Francuskiej Partii Komunistycznej. Surrealizm miał stać się metodą wyzwolenia psychicznego, kompromitowania absurdów „starego porządku"; miał tworzyć warunki dla swobodnego przejawiania się wyobraźni człowieka i dać mu szanse pełnej ekspresji, eksponując takie wartości, jak wolność, wyobraźnia, miłość. Wśród wszystkich form ludzkiej działalności i ludzkiej wypowiedzi surrealizmu wysuwał na plan pierwszy sztukę rozszerzającą granice poznania i opartą na niezwykłych skojarzeniach, na nowych kategoriach piękna, takich jak absurdalność 110 André Breton Manifest surrealizmu 111 czy cudowność. Grupa Bretona założyła Bureau de Recherches Surrealistes, którego organem było pismo „La Revolution Surrealiste". Ważniejsze utwory: Les pas perdus, 1924; Manifeste du surrealisme, 1924; La révolution d'abord et toujours, 1925; Legitime defense, 1926; Nadja, 1928; Le surrealisme et la peiniure, 1928; L'immaculee conception (z Paulem Eluardem), 1930; Second Manijeste du surréalisme, 1930; Les vases communicants, 1932; Point du jour, 1934; Qu'est-ce ąue le surrealisme?, 1934; Position politique du surrealisme, 1935; Du temps ąue les surrealistes avaient raison, 1935; Situation Surrealiste de l'objett 1935; L'amour fou, 1937; Mexique, 1939; Anthologie de l'humor noir, 1940; Situation du surrealisme entre les deux guerres, 1942; Prolegomenes d un troisieme Manifeste du surrealisme, ou non, 1952; Du surrealisme en ses oeuvres vives, 1953; La cle des champs, 1953; L'art magique, 1957. W języku polskim ukazała się pozycja: André Breton, Paul Eluard, Uwagi o poezji, Chełm Lubelski 1939, Mała Biblioteka Kameny. Obszerny wybór pism Bretona oraz prace i utwory innych przedstawicieli surrealizmu znajdują się w tomie Surrealizm, Teoria i praktyka literacka. Antologia, teksty wybrał i przełożył Adam Ważyk, Warszawa 1973. Zob. także Krystyna Janicka, Światopogląd surrealizmu, Warszawa 1969, oraz Surrealizm, Warszawa 1973. Prezentujemy pierwszy Manifest surrealizmu Bretona, opublikowany w przekładzie polskim w „Twórczości", nr 2, 1969, s. 72 - 96. jego myśli (jak np. obrona psychoanalizy); do tego stopnia — banalne pewne jego obrazy, które w oczach samego autora uchodziły za szczyt śmiałości. Większość ich zdążyła mianowicie wejść już w krwiobieg kultury; większość, choć nie wszystkie. Do tych, które pozostały po dziś dzień paradoksami, zaliczam sławetne „pisanie automatyczne", dokonujące się poza kontrolą rozsądku. Brak tej kontroli daje — zdaniem Bretona — okazję do nieoczekiwanych, wynikłych z podświadomości, spięć obrazowych. Oczywiście, powstaje pytanie, dlaczego poprzestać na rozbiciu tradycjonalnego obrazu, a nie posunąć się dalej: nie rozbić tradycjonalnego zdania czy słowa; dlaczego nie uprawiać bełkotu. Jest to jednak granica, której Breton nigdy nie przekracza: jego teksty łączą werwę szaleńca z dostojeństwem klasyka. Tak czy owak faktem jest, że tekst, który niniejszym udostępniamy polskiemu czytelnikowi, stanowi przełom w dziejach kultury. Nie ma dziś, śmiem rzec, wybitnego utworu artystycznego, który by w jakiś sposób nie był od niego zależny. Sądzę, że jest to wystarczający tytuł do jego nieśmiertelności. Artur Sandauer Manifest surrealizmu Manifest surrealizmu (1924) to tekst dziś już klasyczny i prosty lub też — jeśli kto woli — uklasyczniony i uproszczony przez historię. Tłumacząc go, dziwiłem się niejednokrotnie, jakim sposobem utwór ten mógł kiedyś działać tak eksplozywnie; do tego stopnia oczywiste wydają się z półwiecznej perspektywy niektóre Tak długo trwa wiara w życie, w to, co życie — życie realne, rzecz jasna — ma w sobie najbardziej znikomego, aż wiara ta w końcu się gubi. Człowiek, ów marzyciel ostateczny, coraz bardziej zniechęcony swą dolą, robi z trudem przegląd rzeczy, z których wypadło mu czynić użytek. Wszedł w ich posiadanie przez niedbalstwo lub przez wysiłek, przeważnie przez wysiłek, jako że zgodził się pracować, w każdym razie nie powstydził się spróbować swego szczęścia (tego, co na- kochana wyobraźni. nie o samą odległość tu chodzi. Niedługo jednak godzi się ona na tę drugorzędną rolę i na ogół. w których nie uczestniczył. że wymykają mu się jedna po drugiej wszelkie racje istnienia. sądzić o nich będzie na podstawie jednego z nich.. nigdy spać nie pójdziemy. dostatek czy bieda — wszystko to furda. w jak pociesznych awanturach się kompromitował. wszystko jest dostępne natychmiast i bez kresu.. pozostaje nam. Ten czy tamten. i już to wystarczy. każdy wie. Prawda. stary ludzki fanatyzm. Jeśli zachował choć trochę rozsądku. niech no spróbuje odnaleźć siebie — klapa! Ciałem i duszą dostał się w jarzmo tyrańskich konieczności praktycznych. około dwudziestego roku życia. ile kobiet miał. W jakim punkcie staje się ona groźna i gdzie kończy się bezpieczeństwo ducha? Czy możliwość błędu nie stanowi dla ducha szansy ocalenia? Pozostaje obłęd. Jego gestom braknie odtąd formatu. co mu się przytrafia lub przytrafić może. Tylko wyobraźnia mówi mi o tym. co być może. których nie wolno mu tracić z oczu. najnędzniejsze warunki materialne są znakomite. to zwrócić oczy w stronę dzieciństwa. bardziej pocieszającego w swych skutkach niż inne. Obok tylu nieszczęść. Z wszystkiego. że się z łatwością bez niego obywa. by nie zrobić z niej złego użytku. jak miłość chociażby. co mu zostaje. Co tu dużo gadać. wycofuje się stopniowo z terenów do zdobycia. Przywiązuje się do tego złudzenia. Niebezpieczeństwa się piętrzą. co się zaś spokoju sumienia tyczy. Za żadną cenę nie dojrzy w nim swego wybawienia. nie można posuwać się tak daleko. jego myślom — rozmachu.112 Andre Breton Manifest surrealizmu 113 zywa swym szczęściem!). Owej wyobraźni. Tylko słowo . Odpowiada bez wątpienia mym najbardziej uzasadnionym aspiracjom.. to twoją niezdolność do wybaczania. wydarzeń. pozwoli odtąd działać tylko w kręgu dowolnie pojmowanej użyteczności. Co wielbię w tobie. trzeba przyznać. .obłęd. z tej czy innej okazji. przypuszczam. dostrzegać będzie odtąd tylko to. że stał się niezdolny. które — mniej lub bardziej zmasakrowane przez wysiłki poskramiaczy — zachowuje dlań wciąż jeszcze wiele uroku. wydarzeń chybionych. Lasy są białe lub czarne. które dziedzicznie na nas spadają. że możliwość więzienia obłąkanych zawdzięczamy paru czynnościom niezbyt prawomocnym i że. ich swo8 — Antologia. Tam — brak jakichkolwiek znanych rygorów otwiera przed nim perspektywę wielu żywotów równoczesnych. by stanąć na wysokości jakiegoś zadania wyjątkowego. W istocie.. by złagodzić nieco straszliwe jej ograniczenia. wystarczy.. człek daje za wygraną. gdyby nie te czynności. by się jej oddać bez obawy przed błędem (jak gdyby można było błądzić bardziej). który się zamyka w domach wariatów". jaki w nas zasiada. Co rano dzieci wychodzą bez strachu. pod tym względem przypomina nowo narodzone dziecię. Wielka skromność przypada mu teraz w udziale: wie. woli pozostawić człowieka jego mrocznemu losowi. Uczynić z wyobraźni niewolnicę — nawet za cenę ocalenia tego. maksymalna swoboda ducha. .swoboda" może mnie jeszcze wprawić w zachwyt. co łączy dane wydarzenie z szeregiem wydarzeń podobnych. która nie znała granic.. Wszystko jest bliskie. jedyne. Tylko od nas zależy. bez końca. co się wulgarnie określa jako szczęście — to uchylać się najwyższemu trybunałowi. jak ktoś słusznie zauważył. Niech no spróbuje teraz. tylko ono może podsycać. czując. Ba! Ale czy dotrzymał słowa? Jeżeli powieści uciekają się niemal wyłącznie do tego stylu sprawozdawczego. wychodząca z pozytywizmu. Wyznania wariatów — mógłbym je prowokować przez całe życie. co pozostaje w . 397) — przywidziała się dłoń kobieca „biała".Pacjentowi AM — pisze Taine w Intelligence (Paris 1906. Tomasza po Anatola France'a. jak i wobec rozmaitych kar. nie mogłoby ulec zagrożeniu. Trzeba w niej widzieć przede wszystkim słuszną reakcję na niektóre komiczne tendencje spirytualizmu. by ruszyć z Kolumbem na odkrycie Ameryki. Charakter okolicznościowy. owym obrażającym sztuczydłom. jak szaleństwo to wcieliło się i trwa. Przenigdy lęk przed obłędem nie zmusi nas do zwinięcia sztandaru wyobraźni.się napisać: . stara się schlebiać najniższym gustom: jasność graniczy w niej z idiotyzmem. rzec trzeba. Brzydzę się nią jako połączeniem przeciętności. 1 . która na ostatnich stronicach Inteligencji Taine'a dopusz1 cza się wymyślnych figlików . p. każe przypuszczać. że przez niejeden wieczór mógłbym obłaskawiać tę śliczną łapuchnę. Są to ludzie skrupulatnej uczciwości. niepotrzebnie drobiazgowy. by wydać antologię. s.. da się ona pogodzić z pewną powagą ducha. pulchna. każdej z ich informacyj każe mi przypuszczać. że bawią się moim kosztem. które — w ślad za innymi — przyjmują zasadę najmniejszego wysiłku. o czarującym kształcie.114 André Breton Manifest surrealizmu 115 bodą czy raczej to. tłum. halucynacje itp. które się im wymierza. czy spotkamy go latem? Wszystkie te pytania rozstrzygają raz na zawsze. których niewinność da się jedynie porównać z moją. I w rzeczywistości. że co do niego — nigdy nie zgodzi. Pomysł taki przynosi niewątpliwie zaszczyt Paulowi Valéry. mówiąc o powieści. smukła.]. Najznakomitszych autorów wzięto by tu pod uwagę. Czując potrzebę oczyszczenia. Wreszcie. Odbija się to na pracy najwybitniejszych umysłów. pieskie życie. by móc znieść fakt swego w nim odosobnienia. I patrzcie. że skłania ich ona do przekraczania pewnych zasad. iluzje. Dają one pokarm zmysłowości najbardziej statecznej i wiem. jedyne. ale nie powtórny i głębszy upadek. intelektualnej i moralnej. co z tej swobody dostrzegamy. Potęguje się na terenie dziennikarstwa.. od św. że cenią obłęd swój dość wysoko. Należy postawić pod pręgierz — po materialistycznej — postawę realistyczną.Markiza wyszła o piątej". pierwszy to przyznam — w tym sensie. o czym wszyscy doskonale wiedzą. Każdy pcha się ze swoją „obserwacyjką". zawiści i płaskiego zarozumialstwa. zawierającą możliwie jak największą ilość początków powieściowych. zbyt wysoko." [przyp. których naruszenie stanowi groźbę dla gatunku. którego przykład stanowi powyższe zdanie. jak go nazwać. Że padają oni w pewnej mierze ofiarą własnej wyobraźni. Ale głęboka ich obojętność zarówno wobec krytycznych uwag. Groteskowym skutkiem tego stanu rzeczy jest mnogość powieści. to dlatego. który jeszcze onegdaj. Paul Valéry proponował niedawno. wydaje mi się zaprzeczeniem wszelkiej górności. co prawda. po których niedorzeczności wiele sobie obiecywał. Nie oszczędzają mi żadnego z wahań bohatera: czy ma być blondynem. Szaleńców trzeba było. zapewniał mnie... Postawa realistyczna natomiast. stanowią niebagatelne źródło rozkoszy. pychę. Ta pierwsza — o wiele bardziej poetycka — zakłada u człowieka potworną. na chybił-trafił. Ona to daje początek owym śmiesznym książkom. że ambicja ich autorów nie sięga. wypiera naukę i sztukę. Gdy się przestaje czuć. Nie bierze mnie lenistwo czy znudzenie innych. a skoro ten jest dany.Rozmaitość jest tak duża. Cokolwiek by się stało." 3. Jeśli zaś gra nie warta świeczki. A opisy! Nic nie dorówna ich nicości! Są to serie rysuneczków z wypisów. wytapetowany był żółtym papierem. jak w danym wypadku. Stąd owe rozwlekłe wywody. to dlaczego chcecie. Ale i tak traci czas. zbrodnia i kara. wszelkie sposoby chodzenia. jestem przy psychologii. przez wszystkie inne. zanurzają. każe mu wędrować przez świat. by mi podsuwać swe pocztówki.116 André Breton Manifest surrealizmu 117 mojej kompetencji. która mało mnie bawi: człowiek — kimkolwiek by był — nie jest godnym mnie przeciwnikiem. Kanapa z wygiętym oparciem. bo nie wchodzę do jego pokoju. owalny stół naprzeciw kanapy. zajmować się tego rodzaju tematami. jeśli wszelka próba. Autor dobiera sobie bohatera. że autor ma swoją rację. Fale życia unoszą ją.. toczą. Barrés. toaleta i lustro między oknami. bym czynił je winogronem jadalnym? Kusi nas nieuleczalna mania. O ciągłości życia mam pojęcie zbyt niestałe. Gdyby oznaczało to inwazję pojęć ogólnych z filozofii do innych 3 Dostojewśki. na niczym.. kichania. by uzasadnić obiektywnie owo odwoływanie się do psychologii. że wszelkie rodzaje głosu. to zamknąć książkę. kaszlania. które siłę przekonywającą zawdzięczają właśnie swej dziwaczności i usiłują zdobyć czytelnika posługując się słownictwem abstrakcyjnym — dość zresztą niesprecyzowanym. co też nie omieszkuję uczynić w okolicach pierwszej stronicy. spełza. wydając się zawodne. której akcje i reakcje są doskonale przewidywalne. by sprowadzać nieznane do znanego. dwa albo trzy sztychy. I proszę mnie zrozumieć: nie oskarżam braku oryginalności o brak oryginalności. gdzie nie można ani wygrać. że ta szkolna ilustracja jest tu na swoim miejscu. krzesła pod ścianami. ona pozostaje raz na zawsze uformowana. by dotyczące jej rachuby. to czyż nie należałoby raczej abstrahować od tych kategorii w ogóle? . W oknach wazoniki z geranium i muślinowe firanki. okazywały się zarazem niezawodne. Jeśli w gronie nie ma dwu winogron podobnych. ma sobie za święty obowiązek. by to. by umysł ludzki mógł choćby na chwilę. Nie chce mi się wierzyć. korzysta ze sposobności. 2 Hola. Zwykła partia szachów. Mówię tylko. Wszystko to oświetlone krwawo zachodzącym słońcem. Meble z żółtego drzewa były wszystkie bardzo stare. ani przegrać. że nie uwzględniam pustych momentów swego życia i że uważam za rzecz niegodną człowieka notowanie chwil.. które wydają mu się takimi. przedstawiające młode Niemki z ptaszkami — oto jak wy2 glądało umeblowanie" . zestawiać ze swymi chwilami depresji czy słabości. Proust. 4 . W pokoju nie było nic szczególnego. Ktoś powie. Analiza bierze górę nad uczuciem4. by klasyfikować. postać ta. siąkania. co we mnie najlepsze. który to przedmiot budzi moją nieprzepartą wesołość. bym opisywał jedno przez drugie. należy milczeć. autor poczyna sobie coraz śmielej. Pascal. szuka mej zgody na temat komunałów: „Pokój. Czego znieść nie mogę. by mnie nią zamęczać. to owych żałosnych dyskusji nad takim czy innym posunięciem — tam. do którego wprowadzono młodzieńca. Ten opis — pozwólcie mi go — wraz z tymi innymi — opuścić. przypadkiem było wydobycie na jaw całej — i to. Wyobraźnia znajduje się — kto wie? — w przededniu odzyskania swych praw. które nie dorzucają nic do ich chwały. że dziedziną życia psychicznego. że przy realizacji tego przedsięwzięcia żaden sposób postępowania nie jest a priori wskazany. jakie normalny obserwator zwykł przypisywać wydarzeniom snu i jawy. moim zdaniem. które się obierze. udało się potępić wszelki sposób szukania prawdy. jeśli zajdzie tego potrzeba. że zasięg doświadczenia uległ ostatnio wyraźnym ograniczeniom. że więc suma chwil prześnionych nie jest w sensie czasowym mniejsza od sumy chwil przeżytych rzeczywiście. Zawdzięczamy to odkryciom Freuda. które podlegają bezpośredniemu doświadczeniu. Nie bez kozery krytyka Freuda dotyczy snu. tak rozległą (zważywszy. że każdy czyn zawiera w sobie — przynajmniej w oczach swego sprawcy — własne usprawiedliwienie i że ma moc promieniowania. która w stanie normalnym lubi ukazywać mu przygody senne w postaci osłabionej. nawiązując jako do jedynej determinanty do chwili jawy. i że powodzenie nie zależy tu bynajmniej od dróg — mniej lub bardziej zawiłych. Natomiast ostatecznych celów logiki nie potrafimy określić. wciąż jeszcze obowiązujący. że od narodzin do zgonu myśl ludzka nie zdradza przerwy w swej ciągłości. że kontynuuje w ten sposób coś. Sądzi. z której coraz trudniej je wydobyć. to jesteśmy w najwyższym stopniu zainteresowani w tym. ocen mniej lub bardziej trafnych. która szuka siebie — miast chcieć się zadziwić. tak mało się dotąd interesowano. co warte kontynuacji. który pozwoli umysłowi badawczemu posunąć się w swych dociekaniach dalej -• w poczuciu. pozwala brać pod uwagę wyłącznie te fakty. co naukowców. Marzenie senne zostaje w ten sposób ujęte w nawias — . do tamtego kłopotu. Postaci Stendhala uginają się pod ciężarem ocen autora. by je pojmać — najpierw pojmać. Jest w istocie rzeczą niepojętą. Nie potrzeba dodawać. rzecz jasna. pozbawiać je praktycznej wagi. pod pretekstem postępu udało się wygnać z umysłu wszystko. i jego strzeże zdrowy rozsądek. że dotychczasowe sumaryczne spojrzenie na rzeczywistość przestało go zadowalać. Zawsze mnie dziwiła niezwykła różnica znaczenia. I ono też służy bezpośredniej użyteczności. przestaje on niejako istnieć. Porusza się ono w klatce. Odnajdujemy je tam. rozmaite wygibasy intelektualne maskują nam na wyprzódki myśl ludzką. by później poddać. którą parę godzin temu opuścił: do tej nadziei. najważniejszej — dziedziny ducha. Wydaje mi się. którą komentarz może tylko osłabić. Ale to tylko fochy. który odbiega od normy. Wciąż jeszcze żyjemy pod władzą logiki — oto do czego. Największym. czyli — mówiąc ostrożniej — na jawie). Bo też czuwający jest przede wszystkim igraszką własnej pamięci. pierwszy bym się z tego cieszył. że jest to — przynajmniej na razie — tyleż sprawa poetów. na pozór. Zyskać na tym mogą nawet analitycy. Jeżeli w głębiach naszego ducha kryją się dziwne siły. zdolne spotęgować siły powierzchni albo też stoczyć z nimi zwycięską walkę. Ale warto także podkreślić. Pod pozorem cywilizacji. zmierzam. którą dotychczas bagatelizowano.118 André Breton Manifest surrealizmu 119 dziedzin. gdzie on je gubi. Racjonalizm absolutny. Dzięki nim zarysowuje się nareszcie prąd kulturalny. Skomentowany. co można by — błędnie czy trafnie — określić jako przesąd czy jako chimerę. kontroli rozumu. Ale jej metody dadzą się dziś zastosować jedynie do zagadnień drugorzędnych. co ginie z chwilą przebudzenia i co nie wywodzi się z wydarzeń dnia poprzedniego: ciemne liście. wydaje się. ignorować jego spojenia i serwować nam — zamiast Snu — serię snów. by się wypowiadać. Oddzielają go jakby od ośrodka. którą uważać muszę za zjawisko nakładania się. skłaniają do mniejszej surowości. Co mnie jednak najbardziej w nim pociąga. którzy mnie z otwartymi oczyma czytają. chciałbym. który w zasadzie przeczy istocie snu. których sekrety zaczynamy przenikać). Nie ma odwagi. poprzestaje na stwierdzeniu. najciemniejsze z bóstw. którym jest. Mój sen z ostatniej nocy kontynuuje może — kto wie? — sen nocy poprzedzającej i znajdzie ciąg dalszy w nocy następnej — z nieubłaganą ścisłością. co mieści się w jego górnych warstwach. czy upodobanie. Kto powie jednak. skąd się wywodzi. Szkoda. tamta kobieta wzruszają go. i podobnie jak ona nie bywa najlepszym doradcą. jeśli zaś to czyni. pod którym myśl tę ujmuje. 2) Raz jeszcze wracam do zagadnienia jawy. W braku laku powołuje się na przypadek. czy kąt. To bardzo możliliwe. by dokonywać w nim cięć. że muszę mówić o tym w sposób. w którym był rozpuszczony. daję przecie w wątpliwość? Dlaczegóż nie miałbym obiecywać sobie po wskaźnikach snu więcej niż po ciągłym wzroście świadomości? Czy nie można się posługiwać snem przy rozwiązywaniu podstawowych problemów bytu? Czy problemy te przedstawiają się w obu wypadkach tak samo i czy we śnie w ogóle istnieją? Czy sen jest mniej groźny w skutkach niż jawa? Starzeję się i kto wie. to wszystko to. Szczególny stan rzeczy. Podobnie i w . Jakie wrażenie — nie umie określić. że ta oto myśl czy tamta kobieta robią na nim wrażenie. przyczyną nie jest sen lub raczej moja obojętność wobec snu. ci filozofowie śpiący? Chciałbym spać. idiotyczne konary. Przy najlepszej kondycji równowaga jego jest względna. które budzą w nim oczy tej kobiety.rzeczywistości" najbardziej lubię — spadać. by w tej materii świadomy rytm mej myśli przestał górować. Gdzież ci logicy. że nic nie pozwala przypuszczać. którym być może. 5 których koordynacja jest sprawą dowolną . Podobnie zresztą mamy w każdej chwili do czynienia z serią rzeczywistości. jak powiadają. daje w ten sposób wyraz swym gustom osobistym — i tyle. jakoby elementy składowe snu były bardziej chaotyczne. jak oddaję się teraz tym. tej pewności swego istnienia. eo więcej.120 André Breton Manifest surrealizmu 121 jak noc sama. czego odmawiam niekiedy rzeczywistości. by oddać się śpiącym. ale. Warto wszelako zauważyć. której — póki trwa — nie po5 Należy uwzględniać również grubość snu. który nasuwa parę uwag: 1) W granicach swego działania (niech będzie „działania") sen jest ciągły i nosi ślady wewnętrznej organizacji. które z wła- . Ta myśl. Na ogół pamiętamy zeń to tylko. Nie dość bowiem na tym. które czyni odpowiedzialnym za wszystkie swe szaleństwa. jakoby — funkcjonując normalnie — słuchał on nakazów owej nocy głębokiej. zachowywała swe prawa w czasie snu i nie padała w niepamięć. i osadzają w niebie — jako piękny osad. że w stanie tym umysł zdradza dziwne skłonności do dezorientacji (stąd omyłki i przejęzyczenia. dlaczegóż — pytam — nie przypisać snom tego. czy bardziej niż rzeczywistość. jakoby „rzeczywistość".. nie mają swych przyczyn właśnie we śnie. Tylko pamięć rości sobie prawa. czy on to nie podszeptuje mu rozwiązań. której się poddaję. która mnie teraz pochłania. A że nie jest bynajmniej dowiedzione. leć prędzej. kochaj dowoli. Nikt — śmiem rzec — nie zrobił tego lepiej. to czyż nie dzieje się tak dlatego. że nie dojdę. to zwierzę przemówiło. Problem możliwości nie budzi już w nim lęku. który sam w sobie wymaga długiego wywodu i o wiele większej ścisłości. co opiera się na anegdocie. że dwa te — tak na pozór sprzeczne — stany. Najdoskonalszym przykładem jest tu książka Lewisa Mnich. gdy krzywa jego zyska niebywały przebieg i rozmach. stopią się kiedyś w rzeczywistość absolutną. że od pierwszej do ostatniej strony książka ta najniewinniej gloryfikuje wszystko. Morduj. 6 . wydarzenia nie cierpią zwłoki. do czegóż byłby zdolny? Chciałbym zwrócić mu klucze od tych korytarzy. Idę na jej zdobycie — pewien. gdy piszę — poraziłyby mnie swą niezwykłością? A jednak — oczom swym i uszom nie wierzę — ten piękny dzień nastał. czy — jeśli kto woli — w nadrzeczywistość. już teraz zanotujmy jednak to. Tylko ona zapłodnić może drugorzędne gatunki literackie. nim autor zdążył ich jeszcze wyzwolić z pęt czasu. w jakiej usiłują ją pogrążyć. co bezustanna pokusa. Jest to nie tyle postać. Czymże zresztą. Ożywia je pasja wieczności. umieszczać na drzwiach swego zameczku w Camaret tabliczkę z napisem: POETA PRACUJE. Ustalmy: cudowność jest zawsze piękna. która nadaje niezapomniany wyraz męczarniom ich i moim. Tu — chciałem tylko mimochodem zatrącić o przedmiot. Wszystko jest bezmiernie łatwe. Jeśli chwila obudzenia jest tak ciężka. że trzeba płacić i że nasze wyobrażenie o odpłacie jesst zbyt ubogie? 4) Z chwilą. powieść. i w ogóle wszystko. Saint-Pol-Roux — mówią — kazał codziennie. co wznosi ducha nad ziemię i że. gdy poddamy sen badaniom systematycznym i gdy — przy pomocy środków jeszcze nie ustalonych — potrafimy zdać sprawę z jego całokształtu (wymagać to będzie ćwiczenia pamięci przez całe pokolenia. jeśli oczyścić ją z mało znaczącej. wszelka cudowność jest piękna. wszelkie rzekomo tajemnice ustąpią miejsca — należy się spodziewać — jednej wielkiej Tajemnicy. zgodnej z ówczesną modą. masz pewność zmartwychwstania.122 André Breton Manifest surrealizmu 123 snej winy zagubił? Gdyby je odnalazł. każe bez zastrzeżeń przyjmować przygody. wrócę doń jeszcze. ba! tylko cudowność jest piękna. Jaka racja — pytam — racja o ileż głębsza od innych. Chcę powiedzieć przez to. stanowi 6 ona wzór trafności i czystego monumentalizmu . co śni. i śmieszność. a pozostaje tylko rzeczywistość. Jeśli umierasz. zasypiając. Wiew cudowności przenika ją na wskroś. jaką żywią niektórzy. Gotowość głównych jej bohaterów do postępków o niebywałej wzniosłości czujemy od pierwszej chwili. nadaje snom ów przebieg niewymuszony. to to. Na razie pragnę napiętnować ową nienawiść do cudowności. na jaki stać w tej przenośnej dziedzinie literaturę. że fantastyka z niej znika. jak sen i jawa. Wierzę. Daj się prowadzić. lecz zbyt mało zaniepokojony perspektywą własnej śmierci. Wiele można by na ten temat powiedzieć. zwłaszcza postać Matyldy jest najbardziej wzruszającym tworem. może być postać powieśCo budzi podziw w fantastyce. by nie brać po trosze pod uwagę rozkoszy tego posiadania. jeśli nie pokusą. jeśli tamten urok pryska zbyt nagle. co się rzuca w oczy). pełną satysfakcję. Nie masz imienia. 3) Umysł śniącego znajduje w tym. fabuły. które — w chwili. jak np. Właśnie odjeżdża Louis Aragon. jest i Max Morise. Philippe Soupault wstaje z gwiazdami. mają to do siebie.124 André Breton Manifest surrealizmu 125 ciowa? Ta — jest nią w najwyższym stopniu. Czegóż mają sobie odmawiać ci młodzi ludzie? Ich życzenia są dla mego bogactwa rozkazem. wielki Eluard. że nie pozostawia pod względem komfortu nic do życzenia. we wszystkich tych godnych śmiechu postaciach wyraża się nieuchronny nie- pokój ludzki. „Nic niemożliwego dla śmiałków" — powiedzenie to sprawdza się tu jak najdosłowniej. Antonin Artaud. wreszcie Jacques Baron z bratem. leży w sielskiej okolicy. Każdorazowy jej rodzaj wynika z pewnego objawienia ogólniejszego. że przeznaczone są dla dzieci. a co do wnętrza — odnowiono je tak okropnie. że gustować w baśni. Cudowność nie zawsze jest ta sama. tuż pod Paryżem. upajałbym się „krwawą mniszką". Strach. Ma moc przybudówek. Pajęczyna ślicznych nieprawdopodobieństw winna — w miarę jak człek posuwa się w latach — zyskiwać na subtelności i nie doczekaliśmy się jeszcze tego rodzaju pająków. które mógłbym stąd czerpać. wioślarz znamienity. Oto T. ledwo zdążył się ukłonić. próżno krytycyzm usiłowałby wiarygodność ich podważyć. Gdyby wypadło mi żyć w 1820 r. wreszcie moc ślicznych. który daje znaki balonem na uwięzi. Dalej Marcel Noll. W romantycznych ruinach.. choćby najbardziej urzekającej. boleśniej niż inne nimi dotkniętych. dostępnego nam jedynie w szczegółach. we współczesnym manekinie czy w jakimkolwiek innym symbolu. i Benjamin Péret. J. A. Jean Carrice i Georges Limbour. nie zawsze zresztą — przyznaję — odpowiadają one ich wiekowi. obaj piękni i serdeczni. Osoby dorosłe uważają. Francis Gérard. Wcześnie pozbawione kontaktu z cudownością. Na razie roi mi się zamek — niekoniecznie „do połowy zburzony".. rozmiłowanie w przepychu — struny te można trącać wciąż na nowo. gra przypadku. kobiet. wbrew oporom przyjmujemy w końcu rozwiązanie to jako naturalne. Zjawy odgrywają rolę logiczną. jeszcze nie przyjechał. Przykłady jednakowoż. dla którego smak to rodzaj tłustej plamy. Podobnie przekonywająco przedstawione jest ukaranie Ambrosia. Jest on moją własnością. Ale zasadniczo nasze potrzeby duchowe pozostają te same. uwłaczałoby ich godności. pociąg do niezwykłości. i opiewał w przesadnych metaforach fazy „srebrzystej Luny". Francis Picabia nas od- . Georges Malkine. by rozkoszować się Jaszczurem. tych Georges'ow Limbour). Do cudowności uciekają się przecie i literatury północne czy wschodnie — nie mówiąc już o ściśle religijnych literaturach wszech języków. który przez czas jakiś przemawia do wrażliwości. Pierre Naville. mistrz równań ptasich. Pod ocienioną bramą czekają samochody. I dorosłym można pleść bajki o migdałach — prawie niebieskich. które parodiuje Cuisin. Toteż przywiązuję do nich wagę i uważam je za nieodzowne składniki arcydzieł. meandrów u Racine'a czy dywanów u Baudelaire'a — wszystko to pokrywa się ze swoistym zaćmieniem smaku. nie mają one później dość prostoty. nurzał w owym podstępnym i wytartym „Udawajmy". które bynajmniej mnie nie przeraża — mnie. Robert Desnos i Roger Vitrac odcyfrowują w parku stary edykt o pojedynkach. Jest Georges Auric i Jean Paulhan. i Georges Limbour (cała ich kupa. Boiffard. Fraenkel.. Dalej Joseph Delteil.. Obsesja szubienic u Villona. Kilku przyjaciół przebywa tu na stałe. słowo daję. Dobór tej egzemplifikacji mógłby uważać kto za dowolny.. a Paul Eluard. jeszcze większego. Chodziło mi o to. Oby nadszedł czas. no i miłości? Powiedzą. w których ani myśleliście uczestniczyć. Pod koniec życia z trudem przyj- . Ona to daje pełne zadośćuczynienie za utrapienia. będą rozpowiadać. W każdym razie jesteśmy w posiadaniu drogowskazu. Rzuciłem się wówczas — bez najmniejszej szansy powodzenia — w przygodę poetycką. że istnieje pewna dysproporcja między tą mową obrończą a poniższą egzemplifikacją. Adieu — niedorzeczne selekcje. otchłanne marzenia. Uczy nas tego poezja. by wykorzystać w pełni swe możliwości. jeżeli tylko komu — pod wpływem mniej dotkliwego od innych zawodu — przyjdzie do głowy brać ją na serio. nigdy się nie ma pewności. Czyż nie spada na nas obowiązek — na nas. sztuczny porządek w głowie. Wielkiego trzeba zadufania. I jakże byśmy mogli krępować się nawzajem — my. że jesteśmy panami siebie. Dążenia moje były te same. jak to zdarzyło mi się „skupić uwagę na pewnych mniej lub bardziej urwanych — zdaniach. Może też odgrywać rolę porządkującą. co dzisiaj — z tą różnicą. który prowadzi do tych krajów. Fontainebleau i że bujać to my. coś z tego mi zostało. Zresztą miejsca jest sporo. Zróbcie tylko mały wysiłek. Jeżeli już koniecznie chce się budzić wstręt w sobie. mijanie miesięcy. od „wymiany grzeczności". którego nikt jeszcze nie znał. konkurencje. Picasso jest w okolicy na łowach. my. by chcieć tam kogoś doprowadzić. które — bez wyraźnej przyczyny. Co więcej. co więcej. czyli by doprowadzić coraz bardziej rozbestwioną zgraję swych żądz do całkowitego bezhołowia. jest tylko fikcją? A gdyby jednak istniał! Moi goście mogą za to poręczyć. Nie twierdzę. tak chronieni przed wszelką gonitwą uczuć. Hm! Ale skąd ta pewność.126 André Breton Manifest surrealizmu 127 wiedza. gdy położy kres władzy pieniądza i podzieli się z ziemią chlebem niebios. tuż przed zaśnięciem — nawiedzają naszą świadomość". godziny wyczekiwania. Był to rodzaj wstydliwości myśli. co uważamy za najdoskonalszy stan naszej świadomości? Mniejsza o to. Miało mnie to chronić od zbędnych kontaktów — kontaktów. że wierzyłem w skuteczność pracy twórczej. by dotrzeć do źródeł poezji. samo dotarcie — to już teraz kwestia wytrzymałości. jak się domyślacie. śliskie schody. Będą jeszcze zebrania pod gołym niebem i inne ruchy. że mieszkam przy ul. że to poetyckie zmyślenie. A w końcu. które jak najostrzej potępiałem. by się osiedlić w tych odległych regionach. Ale drzwi stoją zawsze otworem i nie zaczynamy. Duch demoralizacji zadomowił się w zamku. nadmiar wolnego czasu. Próbowałem w studium nad przypadkiem Roberta Desnos opowiedzieć. by tam pozostać. Od niego jedynie zależy. czyż to nie jest najważniejsze. czekający na rozdrożu wszech przygód? Człowiek strzela i człowiek kule nosi. on to dominuje w naszych wzajemnych stosunkach. można równie dobrze osiedlić się gdzie indziej. że się jest tam na stałe. panami kobiet. by stosować poezję w praktyce. jakoby mi się to udało. że zamek. gdzie wszystko dzieje się na pozór tak źle. Metoda jest mniej więcej znana. nie widujemy się często. w ubiegłym tygodniu gościliśmy w galerii zwierciadlanej niejakiego Marcela Duchampa. ich kaprys to świetlista droga. Żyjemy naprawdę wedle własnego widzimisię. które znosimy. a nie nas. ilekroć tara przebywamy. w którym ich goszczę. którzy nią żyjemy już dzisiaj — by zapewnić tryumf temu. w pełnej samotności. która tam wiedzie. Nieraz zdarzało mi się odtąd skupiać uwagę na tego rodzaju przywidzeniach i wiem. W rezultacie — trzeba by się wyrzec dotychczasowego sposobu widzenia. Było ono zdecydowanie jednoznaczne. Z tego nastroju wywodzi się Czarnolas. że umyślnie ignorowałem pewne działania swej myśli. jak mogłem. dość. która wyskoczyła bezbronna z głowy Picassa. ale jakby bezgłośne — zdanie tym dziwniejsze. chcąc je ukryć przed czytelnikiem. przed zaśnięciem. Nie może się on narodzić z porównania. wyprzedziłoby zapewne tamto. . i możecie mi wierzyć. zaskakujące. niestety. Z mozołem godnym lepszej sprawy kończyłem właśnie swój Lombard. O tym. Podejrzewałem. W tymże czasie pewien — nie mniej ode mnie nudny — jegomość nazwiskiem Pierre Reverdy pisał: „Obraz to czysty twór myśli. Wyobrażenie wzrokowe. całkowicie zrodzona z praktyki. co piękną reklamą raju i piekła." itd. ich możliwe spięcia z innymi — nie wypowiedzianymi. Polegało to na tym. sprawiała. gdy zastanowił mnie organiczny jego charakter. Zdanie to było. co — by zaskoczyć. Słowa te — zagadkowe dla laików — dla mnie były niezwykle odkrywcze. że nie ustępują one w wyrazistości słuchowym. że przybrało ono formę słuchową. który je otacza. ale było to coś jakby: „Jest człowiek. tym więcej 7 rzeczywistości poetyckiej. wypowiedziane tak dobitnie. starając się go w miarę możności urozmaicić i wydobyć jak najwięcej z jego międzysłowia. Pisałem go przez pół roku. ani na chwilę nie odpocząłem. że pozbawione.. Otóż pewnego wieczoru. przecięty oknem na dwoje". usprawiedliwić głos swój i skąpą liczbę swych gestów. a tak zarazem natarczywe. ocalić swą stawkę. na której zależało mi coraz bardziej. Nie tyle o to mi chodziło. że uda mi się wciągnąć go w swoją grę. Za zaletę słowa (zwłaszcza pisanego) uważałem wówczas zdolność skrótowego przedstawiania (jeśli w ogóle da się to zrobić) paru — poetyckich czy innych — faktów.128 André Breton Manifest surrealizmu 129 dzie mi mówić tak. że brałem skutki za przyczyny. że niepodobna było zmienić w nim ani słowa. doszło do mojej świadomości zdanie dość dziwne.. w których w danej chwili uczestniczyłem. rozumiemy się chyba. rzeczywiście. tym obraz silniejszy. Obraz pozostawał jednak poza moim zasięgiem. Estetyka Reverdy'ego. Nie inaczej — wyobrażałem sobie — postępował Rimbaud. Nie pamiętam go. marzec 1918. tym większy ma dar wzruszania. o ile wiedziałem. gdybym był malarzem. Właśnie wtedy kubiści usiłowali narzucić swą pseudopoezję. zwalczając liryzm przy pomocy recept i definicyj (było to w przeddzień pojawienia się dadaizmu). Łudziłem się. lecz z zestawienia dwu rzeczywistości — mniej lub bardziej odległych.. że świat skończy się nie tyle piękną książką. Chodziło o respekt dla siebie. zadecydowały zapewne dotychczasowe moje dyspozycje. Mógłbym z łatwością nakreślić ich kontury ołówkiem na papierze. Ukochałem w słowach pusty obszar. jak się mówi. by go nabrać. Nie o rysunek tu zresztą cho8 7 9 — Antologia. które wydawały mi się istotne. Głowiłem się nad nimi długo. związku z wydarzeniami. że znajduję się na błędnej drodze poetyckiej. że dosłownie — stukało w szyby. Zamierzałem stosować poezję do sztuki reklamowej i głosiłem. Zauważyłem je mimochodem i już chciałem je pominąć. Co do mnie — uważano mnie za nudnego jak flaki z olejem (uważają i nadal). ale starałem się.. Im odleglejszy i trafniejszy ich związek. towarzyszyło mu mianowicie mgliste wyobrażenie wzrokowe 8 czło„Południe—północ". co mówię. więc postanowiłem wymóc na sobie to. Rzeczywiście. jak następuje: . które mnie nawiedziło. że na zimno nie bylibyśmy w stanie wymyślić ani jednego. w jaki wpadłem na zdanie o przepołowionym człowieku — że myśl nie jest szybsza od słowa i że język. że symptomy były analogiczne. pełen byłem swego tematu". repliki rodziły się w mózgu. W takim stanie rzeczy Philippe Soupault. co lekarz usiłuje wymóc na pacjencie: monolog. że gubiłem moc subtelnych szczegółów. ręka biegła po papierze. Ledwo udzieliłem mu tego kredytu. nie traciłem ani chwili Zdania wciąż powstawały. monolog. pewne niedociągnięcia. który byłby — najdosłowniej — myślą mówioną. że — i tutaj niech mi Soupault daruje nieznaczną krytykę — niepotrzebnie rozmieścił tu i ówdzie nad stronicą kilka słów o charakterze nagłówków. Robiło to wrażenie dowolności tak całkowitej. wreszcie — tu i ówdzie — jakieś sformułowania błazeńskie do rozpuku. których nie zdążyłem zanotować. wygłoszony możliwie jak najszybciej. przekonać. Pismo wzięło je za rysunki wariata i opublikowało w całej naiwności jako takie. ale za to — wrażenie werwy nadzwyczajnej. Nie ulega wątpliwości. który idzie przepołowiony przez prostopadłe do osi ciała okno. A jednak kwapiłem się. jakbym utracił kontrolę nad sobą. Z grubsza — teksty Soupaulta i moje były zadziwiająco podobne. zajmowało właściwe miejsce. instrument muzyczny. Równie dobrze mógłbym naszkicować drzewo. słowo po słowie. By sią o prawdziwości tego. Muszę mu natomiast oddać sprawiedliwość: zawsze. tysiąc myśli krążyło mi po głowie. byłem niezmiernie szczęśliwy. Pewne jest. Wciąż napływały nowe. sprzeciwiał się wszelkim próbom dokonywania przeróbek czy poprawek na ustępach. Otworzywszy oczy miałbym mocne wrażenie czegoś nigdy dotąd nie widzianego. ale nie mogłem. Chciałem usnąć. Człotoiek zmarły dziś rano itp. sceny piętrzyły się. które mnie . i pomyślałem. nie jadałem wówczas codziennie. Jakby żyła otworzyła się we mnie. którą miałem okazję stosować podczas wojny na chorych. Zdawało mi się i zdaje dotychczas — świadczy o tym sposób. Jedyna różnica zdawała się wynikać z odmienności temperamentów (mój jest bardziej statyczny) oraz z faktu. objaśnia Knut Hamsun głodem. słowo szło za słowem. Były to zdania bardzo piękne — zdania. Byłem całkowicie rozbudzony.. 9 To objawienie. dzi. akcja toczyła. Było jeszcze ciemno.130 André Breton Manifest surrealizmu 131 wieka. cokolwiek. że okno wyprostowało się wraz z nią. duży wybór obrazów tak wyszukanych. doskonale nadających się do szkicu czy felietonu. gdy nastąpiła cała seria obrazów nie mniej zadziwiających. że chodziło tu o zwykłe wyprostowanie wychylonej za parapet postaci. zdałem sobie rychło sprawę. Myślałem już tylko o tym. fale. pełni chwalebnej pogardy dla literackiej wartości tego przedsięwzięcia. Pod koniec pierwszego dnia mogliśmy przeczytać sobie z pięćdziesiąt uzyskanych w ten sposób stronic i porównać wyniki. jak by go wcielić do swego arsenału poetyckiego. a nawet pióro mogą za nią nadążyć. z którym podzieliłem się swym odkryciem. Oczy miałem od dawna otwarte. i to jak najostrzej. lecz o kopią. oraz ja postanowiliśmy zasmarować ile się da papieru. Reszty dokonała — łatwość. Nie myli się. jak położyć kres 9 nieustającej kłótni wewnętrznej . czego nie umiałbym w danej chwili chociażby najbardziej ogólnikowo przedstawić. Że zaś zajmowałem się podówczas Freudem i znałem jego metodę badawczą. nie podległy cenzurze ani skrępowany przemilczeniami. Wstałem. jakich nie zdarzyło mi się dotąd napisać. Ale zważywszy. że mam przed sobą obraz dość rzadkiego typu. być może. gdy usłyszałem. Powtarzałem je z wolna. wziąłem papier i ołówek ze stojącego za łóżkiem stołu. Myśli nadchodziły tak szybko i płynęły tak obficie. Opowiada on o tym. były znakomite. W obu wypadkach te same niedostatki kompozycji. wiele uczucia. Wtem wpadło mi parę świetnych sformułowań. wystarczy przejrzeć w 36 numerze „Luźnych kartek" rysunki Roberta Desnos: Romeo i Julia. jak zegar na górnym piętrze bije piątą.Nazajutrz ocknąłem się wcześnie. przystosowywało się do sytuacji. który ma dać słowny.132 André Breton Manifest surrealizmu 133 osobiście wydawały się mniej udane. o którym pan wspomniał. że rozumienie nasze wzięło górę nad apollinaire'owskim. jest to aż nazbyt pewne. choć nigdy nie zdobył się na to. nie ma co tego ukrywać. Soupault i ja. której — niedoskonałą jeszcze — literę posiadł. Nodier. zjawisko. Filoz. by poświęcić dla nich swe przeciętne sposobiki literackie. Daję więc niniejszym ostateczną jego definicję: Surrealizm. jak komukolwiek. Wy tłumaczę panu. że słuchacze zadawali sobie pytanie. na pierwsze wejrzenie. Apollinaire. jak pan wie. że opanował oh nad podziw ducha tej techniki. Oto parę znaczących zdań Nervala na ten temat: . Nie ma co. Encykl. z jakim przekonaniem opowiadał stary nasz przyjaciel. którego w przedmowie do Cór ognia użył Gérard de Nerval. Miał w tym nie10 wątpliwie całkowitą słuszność . gdzie jest się zdanym na łaskę i niełaskę byle przeszkody zewnętrznej. Wie pan. niezdolny zresztą do jakichkolwiek godnych uwagi teoretycznych jej sformułowań. bajarze. 10 Coraz mocniej wierzę w nieomylność własnej myśli w odniesieniu do mnie. jak udało mu się przykleić ją z powrotem. co bają. Surrealizm wierzy w nadrzędną realność pewnego — zaniedbanego dotychczas — typu skojarzeń.. we wszechpotęgę marzenia. Z samej swej istoty myśl jest silna i nie może przyłapać się na omyłce. którzy utożsamiają się z tym. nie mniej w końcu obiektywnych niż inne. Samemu piszącemu wydają się one. jak to za Rewolucji zdarzyło mu się stracić głowę na gilotynie. zważywszy.. to wysoki stopień absurdalności bezpośredniej. że przed nami nie zdobyło ono popularności. mówił to tak nieodparcie. Chce nieodwołalnie podważyć wszy- . śmiem rzec. m. Oczywiste jej słabości należy kłaść na karb podszeptów z zewnątrz. by przytoczyć jeden z tych sonetów. w bezinteresowną grę myśli. Z jeszcze lepszym uzasadnieniem moglibyśmy skorzystać ze słowa „supernaturalizm". Jest rzeczywiście niezwykle trudno ocenić właściwie składniki takiego tekstu. pisemny lub jakikolwiek'inny wyraz rzeczywistym procesom myślowym. Są. Stąd naturalna wobec nich podejrzliwość. Że zaś był pan na tyle nieostrożny. Znajdzie je pan na końcu tomiku. gdyby to było w ogóle możliwe. powstałych w stanie nadnaturalnej maligny. Co je poetycko natomiast wyróżnia.zatory". wracać do tej sprawy. Wydaje się nam mianowicie.. więc proszę wysłuchać wszystkich.. rz. jakby powiedział Niemiec. mogą jednak powstawać pewne . która przy bliższym wejrzeniu okazuje się w pełni dopuszczalna i uzasadniona: chodzi o zakomunikowanie pewnej ilości cech i szczegółów. ba! przy pierwszej lekturze jest to. równie obce. sądzę. Dyktat myśli poza kontrolą rozumu oraz poza wszelkimi — estetycznymi czy moralnymi — zainteresowaniami. tę metodę bezpośredniego wyrażania się. drogi Dumas. którą posiedliśmy i w której posiadanie chcieliśmy czym prędzej wprowadzić naszych przyjaciół — surrealizmem. Nie są bynajmniej mniej jasne od metafizyki Hegla czy od Upamiętnień Swedenborga i straciłyby zapewne na uroku pod wpływem komentarza. Jest rzeczą jasną. Proszę mi więc przynajmniej przyznać zalety formy. Ku czci zmarłego niedawno Guillaume'a Apollinaire^ który niejednokrotnie miewał podobne intuicje. nazwaliśmy. W tym zapisie myśli." Byłoby dowodem złej wiary kwestionować nasze prawo do posługiwania się wyrazem „surrealizm" w podanym powyżej specyficznym sensie. niemożliwe. Czysty automatyzm psychiczny. Bertrand jest surrealistą w przeszłości. Swift jest surrealistą w jadowitości. Crevel. pozostawali głusi na — grzmiący nad burzami. ale jednak ksiądz. Sade jest surrealistą w sadyzmie. który się nam łaskawie przyznaje. jeśli chcecie. Rimbaud jest surrealistą w praktyce życiowej i gdzie indziej. Gustave'a Moreau. Desnos. Braque'a. Matisse'a (w Muzyce np. aby wśród tych ostatnich przytoczyć — z dawnych — tylko Uccella. Niestety. z nowszych — tylko Seurata. o talent tego metra z platyny. Delteil. gdyby nie pasjonujący wypadek Izydora Ducasse'a. Gérard. sprawie. Carrive. Constant jest surrealistą w polityce. nie natrafiłem na nic. Itd. Limbour. jak na razie. Picon. jeśli spojrzeć powierzchownie na rezultaty. by sprowadzić fenomen. I zapewne. Mallarmé jest surrealistą w wyznaniach.). Poe jest surrealistą w przygodzie. zły ksiądz. Eluard. mówi to ksiądz. 11 To samo mógłbym rzec o paru filozofach i malarzach. Chateaubriand jest surrealistą w egzotyce. Vaché jest surrealistą we mnie. Wydają się oni też. Vitrac. tych drzwi. nadużycie geniuszem. Morise. Baron. Baudelaire jest surrealistą w moralności. Fargue jest surrealistą w nastroju. Były to instrumenty zbyt czułe i dlatego właśnie dźwięk ich nie zawsze by11 wał czysty . Roussel jest surrealistą w anegdocie. ilekroć nie jest głupcem. Reverdy jest surrealistą u siebie. Rabbe jest surrealistą w śmierci. Man Raya. . Klee. chcieli być czymś więcej niż biernym narzędziem tych wspaniałych kompozycji. Duchampa. którym wystarczy być echem. Jarry jest surrealistą w absyncie. Mając pewne założenia. Naville. co by się dało wyjaśnić inaczej. Ale my. Desbordes-Valmore jest surrealistką w miłości. wielu poetów mogłoby uchodzić za surrealistów — od Dantego oraz — w chwilach przebłysków — Szekspira począwszy. nie milknący i w chwili zgonu — głos surrealistyczny. Nie można by mieć co do tego wątpliwości. Rogera Vitraca: „Ledwom się zwrócił do marmur-admirała. Chirico. Malkine. nazywany przez. Dziękujemy pięknie za ów „talent". Deraina (najczystszego ze wszystkich). być może. do których w swej naiwności przywiązywali wagę. do jego formy najprostszej. Saint-John-Perse jest surrealistą na odległość. tego lustra. tych niebios! Nie mamy talentu. Breton. gdy ten.134 André Breton Manifest surrealizmu 135 stkie inne mechanizmy psychiczne i zająć ich miejsce jako klucz do zasadniczych problemów bytu. W ciągu wielu prób. Boiffard. którzy zadowalamy się rolą aparatów odbiorczych i nie mamy złudzeń co do wartości swych zapisów. służymy większej. Podkreślam: byli nimi nie zawsze. którzy nie dokonujemy w sobie żadnej selekcji. jedyni. Picabię (tak długo znakomitego). Maxa Ernsta i — ostatnio — André Massona. Nouveau jest surrealistą w pocałunku. Noll. Soupault.: Aragon. Saint-Pol-Roux jest surrealistą w symbolice. spytajcie Philippe'a Soupaulta: „Przędzalnie anatomiczne i tanie mieszkania doprowadzą najwyższe miasta do ruiny". Wyznawcami SURREALIZMU ABSOLUTNEGO są pp. Zapytajcie. Hugo jest surrealistą. Péret. Picassa. Noce Younga są surrealistyczne od początku do końca. które szuka uzewnętrznienia. spytałem drzewa. rodzi się dowolna ilość błyskotliwych przemówień. Spytajcie Roberta Desnos. że literatura to jedno z najbardziej beznadziejnych zajęć. które pokładam w surre12 alizmie: niejedno zresztą obiecuję sobie jeszcze po nim. TAJEMNICE MAGII SURREALISTYCZNEJ PISEMNE ZADANIE SURREALISTYCZNE. Powiedz sobie raz na zawsze. gdzie miałem spędzić resztę życia". koral i jego garnuszek. z jaką słowo nadąża u niego za biegiem myśli. kardynał i jego brat — karnawał.Niedźwiedź jaskiniowy i towarzysz jego — zaskroniec. uszy mi zielenieją. przemawiać surrealistycznie. latawiec i jego żona — latawica. zaopatrz się w odpowiednie przybory piśmienne. że pierwsze zdanie wymagało minimum uwagi. Pierwsze zdanie zjawi się samo: tak bardzo prawdą jest. niestety — w niewinność ptaków. które prowadzą do wszystkiego. CZYLI PIERWSZA I OSTATNIA WERSJA Nowe Hybrydy. Jest on z nas wszystkich najbliższy rzeczywistości surrealistycznej. Mnie wreszcie. strach na wróble i kum jego — wróbel. I dosyć mi piórka. jak zniknąć z powierzchni morza". czyli pasywną. Missisipi ze swym pieskiem.136 André Breton Manifest surrealizmu 137 zrobiwszy w tył zwrot. Czyta w sobie niczym w otwartej ksiądze i nie ruszy palcem.. probówka i córka jej — igła. Przybierz postawę jak najbardziej odbiorczą.. Maxa Morise'a: . Nie ustaliwszy tematu zacznij pisać — dość szybko. kiedy gracze gromadzili się dokoła wazy z płonącym ponczem. Wielki Kanclerz ze swą kancelarią. by w świadomości nie bytowało obce zdanie. jak koń. śmieciarz ze swym monoklem. że ma coś ważniejszego do roboty niż je utrwalać. Usadowiwszy się w miejscu możliwie dogodnym dla wewnętrznego skupienia. który staje dęba przed gwiazdą polarną. by zarykiwać się ze śmiechu". uniesione życiową wichurą. Dzięki cudownej sprawności. by nie nakreślić wężowych.Stare to dzieje. Żal za tal. by nic nie pamiętać i nie doznawać pokus powtórnej lektury. usprawiedliwił w pełni nadzieje. który nie potrafiłem się przemóc. Cud i jego Ponbóg — wszystkim im nie pozostaje nic innego. o talentach — własnych i cudzych. Mało to powinno cię obchodzić. które giną bez śladu — zważywszy. jak i tej drugiej — jeśli przyjąć. by zatrzymać te kartki.. wskazał mi na płaszczyźnie swego dwugraniastego kapelusza okolicę. na tym właśnie polega w znacznej mierze podniecający charakter gry sur- . słynny to poemat: stoję oparty o mur. Dość trudno wypowiedzieć się natomiast na temat następnego: nosić ono będzie ślady zarówno działalności świadomej. wstrząsających linii tej oto przedmowy. kiedy tylko mu się zechce.W przerwie przyjęcia. że nie ma chwili. Zapomnij o swym geniuszu. Dzisiaj Desnos potrafi. którym się poddawał. Louis Aragona: . usta mam zwapniałe". W swych nie opublikowanych dotąd utworach 12 oraz w rozlicznych eksperymentach. czy nosi jeszcze swą czerwToną wstążeczkę". Formalny chaos. Paula Eluarda: . Josepha Delteiła: „Wierzę. można zapewne co lepszego robić lub nie robić. co się dzieje we mnie. jak węzły na sznurze — przeszkadza niewątpliwie w ciągłości nurtu. umieść jakąkolwiek literę „1" na przykład. które to toną we łzach. interpunkcja — mimo że wydaje się równie konieczna. że tam. urwij bez wahania jakimś zbyt jasnym zdaniem. zasiądź do pisania powieści. a wobec czasowników przechodnich zachowują równą swobodę. Sensu życia obronić się nie da. błędu. będziesz bogaty i wszyscy przyznają. co właściwie. refleksja oraz zdolności uogólniające. Technika surrealistyczna pozwoli ci na to. paciorki słów. to.Wszystko jedno. Technika surrealistyczna pozwoli ci przyłapać rozpacz na ubóstwie. puść znowu wodze dowolności. którego źródło wydaje ci się podejrzane. o którą nie masz się co troszczyć. obdarzone pewną ilością cech fizycznych i psychicznych. jeśli ci serce tak każe. O prostoduszności. powiedz krzyżując ręce na piersiach: . które niewiele cię obchodzi. który uzna za stosowne przystąpić do tego rodzaju deliberacji. tylko „1". rzekłby kto. Sam do słabości niezdolny. a chwilami. dając się unieść nawałnicy słów. Wyniknie stąd niechybnie zakończenie — wzruszające lub optymistyczne. ustaw tylko strzałkę „piękno nieprzemijające" na słowie „akcja". choć nikt nie będzie wiedział. Dopniesz tego. Każdy ma dane na oratora: barwne przepaski na biodrach.. ABY SIĘ NIE NUDZIĆ W TOWARZYSTWIE wersarze połączą się we wzajemnym pragnieniu przekroczenia rubieży. to grzmią nienawiścią. że najbardziej nieubłagani ad- Kimkolwiek jesteś. Nie bądź obecny dla nikogo. gdzie zawiedzie cię obserwacja. Po słowie. przerywając swą surrealistyczną działalność w pełnym toku. ABY WYGŁASZAĆ PRZEMÓWIENIA Wystaw nazwisko swe w przeddzień wyborów na liście któregokolwiek z krajów. że „coś jest w tobie". Rządzą nimi niejako i możesz być pewien. Pisz dalej. a najsłodsze białogłowy będą cię miłować miłością nieubłaganą. spal parę bobkowych liści i. których — jako żywo — nigdy nie miałeś. ABY PISAĆ PSEUDOPOWIESCI To bardzo trudne. Nadasz rekryminacjom całego narodu charakter tak drobiazgowy i nieistotny. że w podobny sposób — pod warun- . jak długo ci się zechce. zagrasz na wszystkich słabościach. co zaimek „się" wobec słów „ściemnia" czy „wypogadza". bez widocznego powodu. Oto bohaterowie dość niepewnej konduity: ich imiona to kwestia dużych liter. Złożysz tyle obietnic. nie podsycając tego wątłego płomienia. Tym sposobem osoby te. przypisze ci się moc intencji. Twoja pseudopowieść będzie dokładną imitacją powieści prawdziwej. i zaczynając od niego wyraz następny.138 André Breton Manifest surrealizmu 139 realistycznej. Zdaj się na nieustający podszept. zachowają pewną stałą linię postępowania. Będziesz naprawdę wybranym. Jeżeli — w wyniku popełnionego błędu. nieuwagi — grozi ci chwila ciszy. Tak czy owak. Wyniknie stąd pseudointryga — mniej lub bardziej kunsztowna. a zawdzięczające tobie w gruncie rzeczy tak niewiele. Rzecz jasna. jest też nie do wytrzymania!" albo inny — równie oburzający — banał. że już samo dotrzymanie jednej z nich — byłoby śmieszne. Słuchać tego. Nie omieszkaj poczynić odpowiednich zapisów: co do mnie — chciałbym. Przyswoiłem sobie w ten sposób wiele udanych powiedzeń. którym zakończy. W braku nabytych „chwytów" może na niewielką ilość tematów wygłaszać opinie spontaniczne: nie musi „skrobać się w głowę" ani układać sobie cokolwiek z góry. niech się zda na następne. Dar mówienia otrzymał człowiek po to. przedziwnego sukursu. Tylko utrata rozpędu może go zgubić. może mniej więcej wyrazić to. Na najprostsze pytanie potrafi odpowiadać z gotowością niezwykłą. Słowa czy grupy słów — z chwilą. gdy po sobie następują — jakoś się trzymają. co „przypomina". by robić zeń użytek surrealistyczny. których znaczenia zapomniałem. ten język nie dość. Powiem więcej: uczy mnie. byleby — czyniąc to — nie stawiał sobie celów nadto wygórowanych i poprzestawał na przyjemności gadania. Co się porozumiewania tyczy. co mówi. Któż śmie rzec. Niech się nie troszczy o słowa następne ani o zdanie. które je okupi: niech nie wraca doń — uchowaj Boże! — ani go nie poprawia. by mnie odstawiono na cmentarz w wozie meblowym. gdzie się tego najmniej spodziewałem. o co mu chodzi. że mnie nie zuboża. na który by nie mógł się wypowiadać — ustnie czy pisemnie — z dużą swadą. daje mi jasność niebywałą — i to w dziedzinie. Niech przyjaciele moi zniszczą do ostatniego wszystkie egzemplarze Dyskursu na temat Troszki Rzeczywistości. Nie jego jest rzeczą dawać pierwszeństwo jednym nad drugimi. Urękawiczy dłoń twoją. Niech liczy na cudowną pomoc: zjawi się niechybnie. Ten język niepohamowany. że zastosowanie odpowiadało dokładnie ich definicji. Dwie świadomości stają wobec siebie: jedna . Niech się nie kwapi. że człowiek nie tyle „uczy się". Mówić czy napisać list — nic to trudnego. czytać. przeciwnie. Najlepiej jeszcze nadaje się język surrealistyczny do dialogu. Stwierdzałem ex post. W rzeczywistości zdarzało mi się używać na surrealistyczną modłę słów.140 André Breton Manifest surrealizmu 141 kiem nieznajomości omawianych tekstów — będziesz mógł uprawiać i pseudokrytykę. Jeśli w danej chwili jakieś zdanie sprawi mu nieznaczny zawód. i zapewnić sobie w ten sposób zaspokojenie swych co grubszych potrzeb. ABY SIĘ SPODOBAĆ KOBIECIE NA ULICY PRZECIW ŚMIERCI Surrealizm ułatwi ci dostęp do śmierci. która jest tajnym związkiem. który chciałbym uczynić wszechzastosowalnym i który nadaje się — jak sądzę — do wszelkich okoliczności. co napisał — to wyrzec się owego tajemnego. Nie mówię już o poetyckim wyczuciu przedmiotów. wkładając w nią owo P głębokie. które — dzięki tysiąckroć nawiązywanym z nimi duchowym kontaktom — udało mi się uzyskać. Można by na tej podstawie przypuszczać. że — gdy przejdzie do zagadnień bardziej zawiłych — ów dar improwizacji go zawiedzie? Nie ma tematu. od którego zaczyna się słowo „Pamięć". lecz. by zrozumieć siebie: zrozumie się i tak. co zaczął. Jest to też. że udaje się go nam przejściowo zamaskować. podchwytuje on ostatnie słowo lub ostatni człon surrealistycznego zdania. ale jak — zajmuje? Przypuścić. Jest wielką wadą literatury. którego ślad pozostał mu w pamięci: „Ile lat macie? — Macie'7. „narzucają się same. wykorzystując je po to. któremu studium to poświęcam. (Objaw Gansera. na jaki ją stać. Może ją tylko przyjąć lub odrzucić. jak i z innych. najczęściej — odrzucić z całym szacunkiem. które powstają pod działaniem opium. gdzie Soupault i ja stanowimy parę takich bezstronnych rozmówców. jeśli kto woli. Każdy z nich prowadzi po prostu własny monolog. Wygłoszone zdania nie mają na celu. by nie liczyć się ze swym wiekiem i nazwiskiem. których nie może odeprzeć z godnością. jaką jej poświęca. Poddana zabiegom. Czy znaczy to. nie przynosi ona uszczerbku miłości własnej przedmówcy. Słowa. który niczym haszysz może zadowolić najbardziej wyrafinowane gusta). Człowiek ich nie wywołuje. Wiele rzeczy wskazuje na to. jak z tymi. jest całkowicie zewnętrzna. nie może się go już łatwo wyrzec. co jest niewiarygodne. Surrealizm poetycki. że mogłaby choć przez chwilę żyć tamtą świadomością. ży- . I w istocie. Boć przecie to on narzuca swe odpowiedzi lekarzowi i nie on stawia pytania. świadomość moja traktuje myśl interlokutora jak wrogą. przewagę ma ten ostatni. iż stale popada w konflikt z duchowym życiem swych najlepszych. że działa on jak narkotyk i że może pchnąć człowieka do straszliwych wybuchów. od których odbija się myśl słuchacza.142 André Breton Manifest surrealizmu 143 obnaża się. rozwinięcia jakiejś — odpowiednio błahej — tezy. druga się nią zajmuje. W króciuchnym dialogu między lekarzem a wariatem. Toteż analiza tajemniczych jego skutków i osobliwych rozkoszy {surrealizm to rodzaj nowego nałogu. jakim są Pola magnetyczne. to — założyć. 1) Z obrazami surrealistycznymi rzecz ma się tak. że myśl jego jest w danej chwili mocniejsza? Być może. Jedynie naszej naturalnej towarzyskości i przyzwyczajeniu zawdzięczamy. lecz są bezinteresowne w najwyższym stopniu. Tak należy rozumieć w pierwszym w pełni surrealistycznym utworze. w rozmowie potocznej „czepia się" prawie zawsze słów lub figur. gdzie zaburzenia zmysłowe opanowują świadomość chorego. który powyżej zaimprowizowałem. których przeciwnik użył. najbardziej wymagających czytelników. jak to kiedy indziej bywa. rodzaj sztucznego raju. analiza taka nie może nie znaleźć miejsca w studium niniejszym. czyli odpowiedź kiksem) Nie ma rozmowy. Ten sposób porozumiewania się nie pozwala dotrzeć do istoty tematu. ukazać prawdziwe oblicze dialogu. tj. ustępy objęte tytułem Granice. nie szukając w tym osobliwej przyjemności dialektycznej ani nie chcąc narzucić się sąsiadowi. że wchodzi w nią. by je zniekształcić. Co się odpowiedzi tyczy. (Echolalia) „Jak się nazywacie? — Czterdzieści pięć domów". że w pewnych stanach psychopatologicznych. obrazy to tylko trampoliny. którego smak wywodzi się z krytyki baudelaire'owskiej. usiłował niejednokrotnie. uwaga. Jest to do tego stopnia prawdziwe. Kto raz zaczął uprawiać surrealizm. wyzwalając obu rozmówców z obowiązków grzeczności. w której nie przejawiałoby się coś z tego bałaganu. Może sobie pozwolić na to. By je wyodrębnić wedle pokrewieństw szczegółowych. że zawiera zbyt dużą dawkę pozornej sprzecznością 10 — Antologia. Zdaje sobie sprawę z niezmierzonych przestrzeni. Zbliżenie albo się dokonuje. moim zdaniem. Jeżeli wyjść — jak ja — z cytowanej definicji Reverdy'ego. umysł nie zestawia dwu biegunów w celu wywołania iskry. jak: albo albo Świat do worka wraca. . gdzie mrok nie jest już pułapką. że niczego świadomie nie stwierdza. że takie obrazy Reverdy'ego. że — podbijając jego rozum — rozszerzają one również zasięg jego świadomości. Albo też należy wrócić do sztuki opartej na elipsie. Zbliżenie dwu odległych rzeczywistości nie leży w ogóle.. Z przypadkowego zbliżenia dwu biegunów tryska światło osobliwe. co je łączy. Nie jest prawdą. w mocy człowieka. że ziemia ledwo zdąży ochłonąć mu pod stopami. co potępia — na równi ze mną — i Reverdy. I podobnie jak długość iskry jest tym większa. noc błyskawicowa. niebawem przekonuje się jednak. Co do mnie — utrzymuję jak najbardziej stanowczo. moim zdaniem. na które jesteśmy niezmiernie czuli. to świadome zbliżenie „dwu odległych — jak powiada — rzeczywistości" nie wydaje się w ogóle możliwe. czy kiedykolwiek panowała. W tym zawrotnym pędzie one to. który wyróżnia się najwyższym stopniem dowolności i którego przekład na język potoczny trwałby najdłużej — czy to. Wartość obrazu zależy od piękna roznieconej iskry. że 13 Baudelaire. przestrzeni. Nie może się ich też pozbyć: wola nie ma na nie wpływu.144 André Breton Manifest surrealizmu 145 wiołowo i nieodparcie. Najpiękniejsza to z nocy. trzeba by pójść za daleko: na razie uwzględniam w zasadzie to. Idzie — pozwalając się nieść tym obrazom — tak szybko. gdzie „za" i „przeciw" się znoszą. Zacznijmy od tego. lecz że są one równoczesnym wytworem jego działalności. stają się jedynymi drogowskazami umysłu. jako że nie panuje już 13 nad władzami umysłu" . Jest płynąca piosenka w strumieniu Dzień jak biały obrus się rozwinął. dzień w porównaniu z nią jest nocą. które staram się oto udostępnić — atmosfera surrealistyczna sprzyja powstawaniu najpiękniejszych obrazów. jest ona funkcją różnicy w potencjałach dwu przewodników. Musimy więc przyjąć. Początkowo ulega im tylko. im bardziej rozrzedzony gaz. dokąd sięgają jego pragnienia. której obecnie podjąć się nie zamierzam. jakoby umysł „stwierdzał związek" dwu rzeczywistości. Zaczyna on stopniowo wierzyć w ich nadrzędną realność. światło obrazu. iskra nie powstaje. że obrazy te nie mogły powstać z premedytacji. tak — powstała w wyniku pisania mechanicznego. którą określamy jako surrealistyczną.. Niezliczona rozmaitość obrazów surrealistycznych domagałaby się klasyfikacji. albo nie: oto wszystko. Można by spytać. Rola rozumu ogranicza się do konstatacji i oceny świetlnego zjawiska. Dla mnie — nie taję — najmocniejszy jest taki obraz. śmiem rzec. Jeżeli — jak to dzieje się w porównaniach — różnica jest minimalna. w którym się rodzi. . czy że znajduje w sobie samym groteskowe uzasadnienie formalne. że najbardziej wybredny umysł znajdzie tu pożywkę. który zwęża swe rozpięcie). co kolor jej oczu. Wspomnienia dziecięce i niektóre inne dają wrażenie niepochwytności i jakby wykolejenia. tak że wydaje się niedoskonały. Umysł. Lwy były chłodne" (Roger Vitrac). śmiem rzec. być może. dzieciństwo. czy że po sensacyjnej zapowiedzi kończy się słabo (jak kompas. „Kościół wznosił się błyszczący jak dzwon" (Philippe Soupault). a i skutki są niedoskonałe. „Piękny jak prawo zatrzymania rozwoju klatki piersiowej u dorosłych. w związku z czym pewien filozof. miast protestantyzmu otrzymaliśmy luteranizm". czy że neguje jakieś podstawowe prawo fizyki. przeżywa z egzaltacją najlepszą część swego dzieciństwa.146 André Breton Manifest surrealizmu 147 czy że jeden z jego biegunów wymyślnie się usuwa. „Nieco na lewo. Miewa chwile takiej pewności. powiedział: «Głowonogi mają więcej powodów niż czworonogi. Trzeba. czy że wywołuje śmiech. kiedy to najskuteczniej i z najmniejszym ryzykiem było się panem własnych możliwości. przebiegających równolegle z rzeczywistymi. Jest tak. Próżno podejrzewać go o efekciarstwo. na nowo. ma pewność. przyznać. który daje nura w surrealizm. z Reformacją. którymi się dotąd raczył. najbardziej do „życia prawdziwego". Tak było np. Dzieciństwo zbliża nas. te „istnieją — wedle formuły Novalisa — serie wydarzeń. by wyzyskać w pełni tkwiący w nim 14 zasób wydarzeń idealnych . „Kolor pończoch kobiety nie musi być koniecznie ten sam. dokąd — prócz prawa wstępu — mamy zaledwie parę biletów protekcyjnych. co było nie do przezwyciężenia w jego życiu. by ogarnąć wszystko. iż dojrzał on do czegoś więcej niż do naiwnych satysfakcyjek. 2) Umysł. „W płonącym lesie. A oto — w kolejności — parę przykładów: „Rubin szampana" (Lautréamont). którego lepiej nie wymieniać. Obrazy te zdają się świadczyć. by nienawidzić postępu" (Max Morise). „Na moście kołysała się rosa kociołebska" (André Breton). jak tonący. Jedyny to sposób. Obrazy te dają pojęcie o normalnej jego rozrzutności i o wynikłych stąd stratach. nie lęka się niczego. czy że nakłada na abstrakcję maskę konkretu lub odwrotnie. Zacytowane zdania mogą temu zapobiec. które uważam za najcenniejsze w życiu. Ale też nie chcę go zachęcać. „To mało zachęcające" powie kto. jako że stać go na to. Na 14 Nie zapominajmy. których skłonność do wzrostu nie jest bynajmniej zależna od ilości molekuł przyswajanych przez organizm" (Lautréamont). który obejmuje jednym spojrzeniem to wszystko. czy że jest typu halucynacyjnego. jakbyś wciąż jeszcze oczekiwał ostatecznego zbawienia lub potępienia. że znalazł się na właściwej drodze. na swym domniemanym firmamencie dostrzegam — choć może to tylko opar krwi i rzezi — błysk chropawy zakłóceń wolności" (Louis Aragon). Pod wpływem okoliczności ów idealny przebieg ulega modyfikacji. chcąc nie chcąc. „We śnie Rróżyczki Trzebażyć krasnoludki szły ze studni chleb świeżutki jeść w południe" (Robert Desnos). Szansa ta dzięki surrealizmowi pojawia się. który się w nim lubuje. by dać czytelnikowi pojęcie o postępach. Po szeregu podejmowanych w ciągu ostatnich lat pięciu prób. jak mawiają okultyści. chwała Bogu! Mijasz szczękając zębami niebezpieczne okolice. Na każdym kroku budzisz czyhające monstra. by uzyskać pożądaną niezwykłość skojarzeń. Są one godne lub też niegodne. może — wprowadzony znienacka do najbardziej wyszukanego wywodu — oczywisty banał. zasad składni) tytułów i wycinków z gazet: POEMAT Wybuch śmiechu z szafiru na wyspie Cejlon NAJPIĘKNIEJSZE KAPELUSZE SŁOMKOWE mają cerę przywiędłą Pod Zamkiem W SAMOTNEJ FERMIE Z DNIA NA DZIEŃ przyjemność pogarsza się DROGA DLA POJAZDÓW doprowadzi cię na brzeg otchłani . „Ryba rozpuszczalna" — czyż to nie ja sam jestem rozpuszczalną rybą? Urodziłem się pod znakiem Ryby. O faunie i florze surrealizmu — lepiej nie gadać! Nie wierzę. a człowiek rozpuszcza się w swym myśleniu. załączone poniżej opowiastki świadczą o tym dość wymownie. jakich. jeśli kto chce. Oto „słonie o głowach kobiecych".148 André Breton razie to tylko czyściec. skoro się ich nie lękasz.Poematem" coś. nie mają one jeszcze złych zamiarów i nie jesteś zgubiony. której wciąż jeszcze po trosze się boję. oto „lwy latające". które tak baliśmy się spotkać onegdaj. które uważam — ludzka to słabość — za skrajnie chaotyczne. oto „rozpuszczalna ryba". może dokonać jego świadomość. aby w najbliższej przyszłości miała się ustalić sztampa surrealistyczna. wzbogacona przez surrealizm. Pewne podobieństwa tekstów — w rodzaju przytoczonych powyżej — nie mogą stanowić przeszkody w rozwoju surrealistycznej prozy. Zastosowanie metod surrealistycznych należałoby zresztą poszerzyć. Soupault i ja. co powstało w wyniku najbardziej dowolnego zestawienia (przestrzegajmy. Każdy środek jest dobry.. Mogą to być kolaże Picassa i Braque'a. Można wreszcie nazwać . ŻE promienie ultrafioletowe Wykonały swe zadanie KRÓTKO A DOBRZE Robić tańcząc co zrobiono. dramat. że ewentualne techniki surrealistyczne mnie nie interesują. .KAWIARNIA głosi swą świętość codzienną pomoc w pielęgnacji urody Manifest surrealizmu 151 PIERWSZY BIAŁY DZIENNIK PRZYPADKU PROSZĘ PANI para pończoch jedwabnych czerwień będzie to nie skok w przepaść to nie jeleń MIŁOŚĆ TO NAJWAŻNIEJSZE Wszystko mogłoby być tak dobrze Paryż to duża wieś Gdzie jest? w pamięci w domu na balu żarliwców śpiewak wędrowny UWAGA NA TLEJĄCE ZARZEWIE MODLITWA 0 POGODĘ WIEDZCIE. nauka. Zaznaczam z pośpiechem. krytyka mogłyby na tym tylko skorzystać. co się zrobi Przykłady dałoby się mnożyć. filozofia. o co chodzi. Zapewne. że skopiował jedynie dokument. dochodzi parę zarzutów nie mniej ciężkich: obelgi pod adresem armii. jak i wobec prawno-medycznych rozstrząsań. Béthune'a i mam słabe pojęcie o jego umiejscowieniu na mapie Francji. jak będzie się sądzić pierwsze wykroczenia o charakterze surrealistycznym. czegoś. to dlatego. który — chcąc kogoś odnaleźć —. Cóż miało to oznaczać? Nie znam. Trzeba było pojechać do Béthune. jednym słowem. mające w sobie coś niezwykłego. co je bezpośrednio obchodzi. Dziękuję. od którego Delfy. Telefon? Hallo! Hallo! Młodość? Urocza siwizna. będę jak Niżyński.152 André Breton Manifest surrealizmu 153 Znacznie większej — jak nieraz wyjaśniałem — wagi jest dla mnie praktyczne zastosowanie surrealiz15 mu .najbardziej czcigodnych" pozywa go o zniesławienie. Com zrobił. ile humanitaryzmu mają w sobie ideały uczonych. Dodona i Cumae się trzęsły. „Słowa moje to wyrocznia" . czemuż chcecie. mimo olbrzymiego sprzeciwu. niewiele różni się od 15 Mimo wszelakich zastrzeżeń. Ten świat. nowoczesny. która stanowi zamach na publiczną moralność. Béthune". zmierzających do ustalenia jej stopnia. Podsądny zgadza się w pełni z aktem oskarżenia. jakobym żył w świecie. zachęcanie do morderstwa.. co wyklucza wszelkie zagadnienie zasługi czy winy. Soupault zachodził do wielu nieprawdopodobnych kamienic pytać konsjerżki. Cudowny ubytek mych dni i miesięcy przestanie mnie obchodzić. Fotografia? Nie widzę przeszkód. 17 Ale. System nie gorszy od innych. słowem. którzy by mi wyjaśniali jego sens. Bądźmy szczerzy. Paru współobywateli spośród . Nie wiem. Oskarżony wydaje książkę. jako żywo. i do takich — gdzież ich znaleźć zresztą? — którzy by potrafili narzucić innym mój sposób interpretacji. Czy podsądny będzie zwolniony od winy i kary. Głos surrealistyczny. nie wierzę w proroczy charakter surl6 realistycznego słowa. 8 czerwca 1924. który mi dyktuje moje wypowiedzi najmniej gniewne. gdzie aby móc brać na serio jego prognostyki — musiałbym uciekać się do dwojakiego rodzaju tłumaczy: do takich. słowem. być może. Podobnie w 1919 r. Niemniej stwierdza na swą obronę. 16 Rimbaud. tego. ale cóż to jest 17 właściwie — ta wyrocznia? Na pobożność ludzką nie dam się nabrać. zadziwiła. „Dziękuję".. Odpowiedź twierdząca nie byłaby go. Dziś. ale. Będę sam. które pozwalam sobie poczynić zarówno wobec pojęcia odpowiedzialności w ogóle. Wojna? Świetny był ubaw. że nie uważa się za ich autora. równie mało co sam Przewodniczący Trybunału poczuwa się do autorstwa inkryminowanego tekstu. Mój czas nie jest jego czasem. czy nie mieszka tu przypadkiem p. jako to: odpowiedzialności całkowitej. samiuteńki jak palec i będę gwizdał na wszystkie balety świata.. Gdyby nie to. by pomógł mi rozwiązywać dziecinne problemy mego życia? Udaję.. czegom nie zrobił — daję to wam! Tu chętka mnie zdejmuje. nie wartościując go. Kino? Nie ma to jak ciemne sale. co się dzieje (nie próbujcie tego zrozumieć!). który — zaprowadzony latoś na występ rosyjskiego baletu — nie wiedział. Każcie mi podziękować. jak sądzę. tak w końcu pod każdym względem nieprzystojne. że chodzi o polepszenie jego doli. moglibyśmy mieć proces następujący. że rezultatem ich jest produkcja maszyny czy odkrycie szczepionki. Hm.. głos szeptał mi: . zamilknie. ten świat. ale nie przy- .Béthune. doprawdy. jeżeli chodzi o „potępienie"1 wzmiankowanych poglądów. cóż u licha mam w nim począć? Głos surrealistyczny. póki mi na tym zależy. Był zdolny zastukać do własnego mieszkania. Philippe Soupault. chciałbym wiedzieć. pewno. czy też będzie mógł się powołać na okoliczności łagodzące? Szkoda.przeszukuje od piwnic po strychy wszystkie domy. jako że jest to produkt surrealistyczny. cząstkowej (sic) oraz pełnej nieodpowiedzialności. Béthune nie kojarzy mi się z niczym — nawet ze sceną z Trzech muszkieterów. Tryper? Tym lepiej. Jeśli pospólstwo ceni sobie tak wysoko poszukiwania ściśle laboratoryjne.. by rzucić pobłażliwe spojrzenie na rojenia naukowców. Chesterton opowiada gdzieś o detektywie. Nie wątpi. gdzie mnie może coś czekało. Trygonometria? Dobra. gdzie dzieje się ze mną. niestety. że przestępstwa prasowe nie są już karalne. swoich zniknięć nie mogę się już i tak doliczyć. gwałtu itp. i że. jaki budzi we mnie samo pojęcie winy. byłoby to zbyt proste. . publiczne uznanie. nie lepsza jest od mojej. Niezauważanie kobiety u Kanta. aby nie mogło być mowy o powołaniu go na świadka obrony w procesie wytoczonym realnemu światu. który pozwoli nam kiedyś rozgromić przeciwników. którymi się posługuje. całkowicie obojętny. uzasadnić stan kompletnej nieuwagi. że działa bez żadnego programu. którymi swe przejście znaczy i który zdobędzie mu. Ten czy ów kamień milowy. Surrea- lizm to „promień niewidoczny". być może. rzecz jasna. W tej dziedzinie. Co się metody tyczy. Troska o chorych — błahe to zadanie pozostawiał innym. Tego lata róże są niebieskie.154 André Breton Manifest surrealizmu 155 puszczam. skąd mu się żywnie podoba. oo widok upiora. jak w innych. nic to nie miało wspólnego z „badaniem".. wyznaję. Surrealizm w moim rozumieniu daje naszemu absolutnemu antykonformizmowi wyraz dość dobitny. cenię nade wszystko czystą rozkosz surrealistyczną człowieka. Mam na myśli. Świat ten dorasta w ograniczonej tylko mierze do naszej myśli i incydenty w rodzaju wymienionych to tylko najbardziej jaskrawe epizody walki o niepodległość. dokąd dojść potrafi. Może on. Tłum. nie imponują mi: jego szklane probówki czy moje metalowe pióra. Widziałem odkrywcę odruchu skórno-stopowego przy pracy. Żyć albo nie żyć — to rozwiązania urojone. Narzędzia. aby — wszelką inną drogą niż rozsądną — dojść. Istnienie jest gdzie indziej. „Nie drżysz już. wręcz przeciwnie. uczestnictwem w której się szczycę. lasy to szkło. niezauważanie „winogron" u Pasteura. ścierwo". Bez przerwy obrabiał swych pacjentów. niezauważanie pojazdów u Curie stanowią fenomeny dość pod tym względem symptomatyczne. by procent dobroci był w nich zbyt duży. Widok ziemi w jej szacie zielonej obchodzi mnie równie mało. cały pochłonięty swą świętą gorączką. było jasne. który — zdając sobie sprawę z niepowodzenia wszystkich poprzedników — wychodzi. Artur Sandauer . jaki zamierzamy na tym padole osiągnąć. uczonych prawdziwych. nie zaś wszelkich popularyzatorów i zdobywców patentu. jest mi. More From Broken_BlossomsSkip carouselcarousel previouscarousel next[Ola W. Barnett, Cindy L. Miller-Perrin, Robin D. (BookSee.org)Pizza Sa Sampinjonima i Paprikamapikantne-skampePita Sa Kremom Od Kuhanog SiraJoksirski Puding Sa Vlascemaromaticni-kuglofMusakaKolac Sve Po Dvavegetarijanski-popecciJuha Od LeceRussianfeaturefilms_CSULB.pdfCherries in BlackSocni Kolac Od Jabuka i Rogaca[David Lewis] Pencil Drawing TechniquesStapici Od Mljevenog Mesa i KrompiraRizoto s Kestenom i Bundevompeceni-vocni-cajCipkasta TortaMusaka s LignjamaCimet i Med Napitak i CajSvinjski Kotleti s PovrcemIz Bakine Kuhinje Breskvicezapeceni-buncekjapanski-omlet-Malinasti Cheesecake Sa Milka CokoladomLiker Od MentePogaca i Kifle Sa Razanim BrasnomCannelloni Sa PovrcemLiker Od Melisecokoladni-kuglofFooter MenuBack To TopAboutAbout ScribdPressOur blogJoin our team!Contact UsJoin todayInvite FriendsGiftsLegalTermsPrivacyCopyrightSupportHelp / FAQAccessibilityPurchase helpAdChoicesPublishersSocial MediaCopyright © 2018 Scribd Inc. .Browse Books.Site Directory.Site Language: English中文EspañolالعربيةPortuguês日本語DeutschFrançaisTurkceРусский языкTiếng việtJęzyk polskiBahasa indonesiaSign up to vote on this titleUsefulNot usefulYou're Reading a Free PreviewDownloadClose DialogAre you sure?This action might not be possible to undo. Are you sure you want to continue?CANCELOK
Copyright © 2024 DOKUMEN.SITE Inc.